- Aida, wstań. - powiedziała pani od chemii. Burknęłam pod nosem i wstałam.
- Tak ? - zapytałam i przewróciłam oczami.
- Nie strugaj takich min moja droga i przeproś, jak się spóźniłaś. - powiedziała nauczycielka.
- Nie mam takiego zamiaru. - powiedziałam i usiadłam. Kolejny raz się do mnie przywaliła ta dziwna baba.
- Aida ! - krzyknęła nauczycielka - Wstań !
- Mogę wstać i wyjść jak ci się nie podoba. - powiedziałam
- Do dyrektora ! - krzyknęła nauczycielka. Wzięłam torbę i stanęłam przy drzwiach.
- Naskocz mi. - powiedziałam i pozdrowiłam ją palcem serdecznym. Wyszłam z klasy i skierowałam się do wyjścia. Nie miałam wyrzutów sumienia, że zrobiłam tak a nie inaczej. Nienawidziłam tej suki. Denerwowała mnie na każdym kroku. Wyszłam ze szkoły, zapięłam kurtkę i skierowałam się do parku. Mijając uśmiechniętych ludzi robiło mi się niedobrze. Weszłam do parku i usiadłam na ławce. Po kilku minutach siedzenia na ławce, skupiłam się na trawie.
- Posuń się. - powiedział jakiś głos. Podniosłam głowę i zmierzyłam wzrokiem stojącego przy mnie chłopaka.
- Masz tyle ławek. Idź se gdzie indziej usiądź. - powiedziałam zła.
- Widzę, że zgrywasz twardzielkę. - powiedział chłopak.
- A ja widzę, że jesteś pewny siebie. - powiedziałam i wstałam z ławki - Aż za bardzo. - powiedziałam mu prosto w twarz.
- Ciekawie. - powiedział chłopak - Przejdziesz się ze mną ?
- Nie. - odpowiedziałam i odeszłam od niego. Chłopak jednak nie dał za wygraną. Złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie.
- Pójdziesz ze mną, chcesz tego czy nie. - powiedział.
- Chyba śnisz pojebańcu. - powiedziałam i uderzyłam go w brzuch. Chłopak jakby nigdy nic stał niewzruszony, za to ja byłam przerażona. Pierwsze uczucie strachu.
- Nigdy się nie nauczycie. - powiedział chłopak i zaśmiał się perfidnie.
- Puść mnie, bo będę krzyczeć. - zagroziłam. Chłopak zaśmiał się jeszcze głośniej.
- Wy kadeci jesteście śmieszni. - zakpił i złapał mnie za szyję - Nawet nie zdążysz krzyknąć, a ja mogę skręcić ci kark jednym ruchem. - wyszeptał mi do ucha. Jego głos przeszył mnie ciarkami.
- Czego chcesz ? - zapytałam przez zaciśnięte zęby.
- Nie masz się czego bać. - puścił mnie - Idziesz ze mną i nie dyskutuj, bo inaczej będę musiała użyć siły, a tego byś nie chciała.
- Dobra. - powiedziałam - Puść mnie.
Chłopak niepewnie puścił moją rękę.
- Idiota. - zaśmiałam się i zaczęłam uciekać. Po chwili biegu odwróciłam się i spostrzegłam, że chłopak za mną nie biegnie i wcale go tam nie ma. Było jednak za późno. Przywaliłam w coś bardzo mocno i poczułam mocny uścisk na oby dwóch ramionach. W panice odwróciłam głowę.
- Nie trzeba było przeginać. - powiedział chłopak i mocniej zacisnął swoje ręce na moich ramionach. - Boli ?
To nie był ból. To było coś więcej.
- Nie. - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Śpij. - powiedział chłopak i dotknął mojego karku. Momentalnie straciłam przytomność.
* * *
- Po co mnie przywiązałeś ? - zapytałam zła
- Żeby ci nawet na myśl nie przyszło, żeby uciekać. - powiedział chłopak - Więc Aida, wiesz kim ty w ogóle jesteś ? - zapytał
- No a kim mogę być ? - zapytałam z kpiną - Chyba człowiekiem.
Chłopak zaśmiał się.
- Tu nie masz racji. - powiedział chłopak
- Wypuść mnie ! - przerwałam mu szybko
- Wysłuchasz mnie, czy będziesz drzeć japę ? - zapytał
- Dobra, gadaj ! - powiedziałam - Masz minutę i masz mnie wypuścić.
- Ja tu ustalam zasady. - powiedział mi w twarz - Rozumiesz ?!
Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Spieprzaj. - powiedziałam i oplułam jego ciuchy. Chłopak spojrzał na swoje ubranie i uśmiechnął się perfidnie.
- Będzie z ciebie dobre zło. - powiedział i odwrócił się ode mnie - Ściągnąłem cię po to, żebyś mi pomogła.
- Pomogła ? - zapytałam - Dokładniej ?
- Jestem potężną, przedwieczną hybrydą. - powiedział i spojrzał na mnie
- Skoro jesteś taki potężny dlaczego nie możesz sam sobie poradzić ? - zapytałam, kpiąc z niego.
- Potrzebujemy hybryd takich jak ja. - powiedział - A ty masz w sobie to coś.
- Czyli jestem dla ciebie ważna ? - zapytałam
- Musimy mieć armię. - powiedział chłopak
- Armię ?! - zaśmiałam się - Brzmisz jak jakiś pierdolony psychol.
- Takiego określenia jeszcze nie słyszałem. - powiedział chłopak
- Podoba mi się. - podsumowałam - Co mi zaoferujesz ?
- Prowadzisz moją armię i dostajesz pełny pakiet mocy jako hybryda. - powiedział chłopak
- Między innymi jaka hybryda ? - zapytałam
- Biegła biała i czarna magia, świetne łucznictwo, zew krwi, co ma swoje minusy, ale można to powstrzymać i kilka innych mocy. - powiedział chłopak
- Nie możesz znaleźć sobie kogoś innego ? - zapytałam
- Tylko ty dźwigniesz moje moce. - powiedział
- Robi się coraz ciekawiej. - powiedziałam - Jak mnie niby znalazłeś ?
- Czuję cię we krwi. - powiedział - I z resztą nie tylko ja.
- Nie tylko ty ? - zapytałam - Jest was więcej.
- Aktualnie jest ze mną 5 hybryd o takich mocach jak ja. - powiedział - Ty będziesz 7 i będziesz musiała znaleźć 3 kolejne.
- Czemu musi być nas 10 ? - zapytałam
- Wyjdzie w praniu. - powiedział - Jesteś ze mną czy przeciwko ?
- Rzuciłeś mi ciekawe propozycje i chyba z nich skorzystam. - powiedziałam - Ale niby jak do cholery mam się zmienić w tą niby hybrydę ?
- Zostaw to mnie. - powiedział chłopak i podszedł do mnie. Uwolnił mi jedną rękę i przysunął ją sobie przegubem do ust. Przejechał językiem po mojej skórze. Drażniące ciepło przeszło polizane miejsce.
- Chętnie bym cię zjadł, ale jesteś mi za bardzo potrzebna. - powiedział. Wysunął kły i zatopił je w mojej skórze. Fala zimna i niekończącej energii przeszyła moje ciało. Serce przyspieszyło tępa, oddech zmienił się na wolny i płytki, a skóra zaczęła drgać. Ból i łamanie kości było nie do zniesienia. Oddech zaczął mi ciążyć i po chwili przestałam oddychać, a moje serce ustało. Zemdlałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz