-
Aida, boże. - usłyszałam krzyk. Moją głowę rozdzierał ból. - Aida !
Ktoś dotknął mnie w ramię. Powoli
otworzyłam oczy. Zander.
- Aida, kochanie, co się stało ? -
zapytał, podkładając mi rękę pod głowę i pomagając usiąść. Spojrzałam na niego
i zastanowiłam się co działo się wcześniej. Całe zdarzenie jakoś zamazało mi
się w pamięci.
- Chyba się przewróciłam - wymamrotałam.
- Boli cię coś ? - zapytał chłopak
- Wszystko w porządku. - powiedziałam i
obdarzyłam go lekkim uśmiechem - Pomóż mi wstać.
Zander chwycił mnie za biodra i
delikatnie podniósł do góry. Było mi jakoś lepiej jak stałam nogami na ziemi.
- Już lepiej skarbie ? - zapytał i
spojrzał mi w oczy.
- Lepiej. - odpowiedziałam - Co tu robisz
?
- Przejeżdżałem akurat obok i cię
zobaczyłem. - powiedział Zander. - Pamiętasz może co się stało ?
- To jest nie ważne. - powiedziałam -
Zabierz mnie do domu.
- Dobrze skarbie. - odpowiedział i
pocałował mnie w czoło. - Chodźmy. - chwycił mnie za rękę i zaprowadził do
samochodu.
Wygodnie umiejscowiłam się w fotelu i
zamknęłam oczy. Czerń przeszyła mnie do wnętrza, a przed oczyma zaczęły migać
obrazy. Postać chłopaka w długich, brązowych włosach była wszędzie. Chłopak
spojrzał na mnie, tak jakbym była z nim w pomieszczeniu. Uśmiechnął się,
pokazując szereg biały zębów. "Aida, widzę, że świetnie sobie radzisz z
ukrywaniem się" - powiedział. Zdziwiłam się. "Wiem. Jesteś zdziwiona,
ale nie martw się. Otwórz oczy i udawaj normalnego człowieka. Jak przyjdzie
czas wezwę cię." - powiedział chłopak i znikł. Otworzyłam oczy. Zander
dopiero wsiadł do samochodu. Byłam pewna, że chwilę rozmawiałam z chłopakiem, a
trwało to zaledwie kilka sekund. Zander zapiął pasy, odpalił silnik i
ruszyliśmy w stronę mojego domu. Jeśli to w ogóle można nazwać domem. Mała
kawalerka, za którą płacił jakiś człowiek, którego nie znam. Wiem tylko, że to
jakiś znajomy moich rodziców. Co do wystroju. Mała łazienka, salon łączony z
kuchnią i pokoik z łóżkiem, półką i lampką. Tragedia.
Podjechaliśmy pod blok. Wysiadłam z auta
i skierowałam się do wejścia na klatkę. Wyciągnęłam klucze i wcisnęłam je w
zamek. Poczułam dłonie na brzuchu i delikatne usta na moim karku.
- Zander. - powiedziałam i odwróciłam się
za siebie. Chłopak znacznie się uśmiechnął.
- Może zaproponujesz mi kawę ? - zapytał
i przysunął się bliżej mnie, przyciskając mnie do drzwi.
- Widzę, że masz ochotę na...
- Na kawę. - przerwał chłopak. - Zaproś
mnie na górę, kochanie.
- Dobrze, chodź. - powiedziałam i
pocałowałam go czule. Chyba tylko on nie działał mi na nerwy w tym
popierdolonym świecie.
Zander złapał mnie mocno za rękę i
zaciągnął na górę. Znaleźliśmy się w moim mieszkaniu, kiedy Zander zaczął
spokojnie grę wstępną.
Podszedł do mnie powoli i złapał w około
bioder, przyciągając mocno do siebie.
- Widzę, że przestało cię suszyć kochanie.
- powiedziałam
- Mam większą ochotę na ciebie tygrysie.
- powiedział i zachłannie pocałował mnie w usta.
- Zander jak ja cię kocham. -
powiedziałam, kiedy jego dłonie zaczęły poruszać się nerwowo pod bluzką.
- Muszę cię mieć. - powiedział Zander,
wzniecając tylko ogień, który był pomiędzy nami.
- Zróbmy to tu i teraz. - powiedziałam.
Zander przestał mnie całować i spojrzał mi w oczy.
- Jesteś pewna ? - zapytał poważnie.
- Chcę tego, chcę. - powiedziałam, jakbym
miała go zaraz zjeść. Zander od razu zawinął moje nogi w okół swoich bioder,
podniósł mnie do góry i zaniósł do pokoju. Rzucił mnie na łóżko i zaczął
delikatnie zdejmować bluzkę. Jego palce zatrzymywały się co chwilę, aby wybadać
moje ciało, a potem dążyły coraz dalej i dalej, aż w końcu pozbyły się bluzki.
Zander uśmiechnął się na widok czarnego, koronkowego biustonosza.
- Podoba się ? - zapytałam.
- I to bardzo. - powiedział Zander z
podłym uśmiechem - Aż mam ochotę go ściągnąć.
- Proszę bardzo. - odpowiedziałam. Zander
wsunął ręce pod moje plecy i zaczął szukać zapięcia. Jego mina, przeszła w
zaskoczenia, a ja zaczęłam się śmiać.
- Nie ma ? - zapytałam
- Jak to ? - zapytał zdezorientowany
Zander.
- Głuptas. - zaśmiałam się i
przyciągnęłam jego twarz do mojej. Zbliżyłam swoje wargi do jego i delikatnie
je musnęłam. Moje ręce powędrowały po jego koszulkę, której po chwili już nie
było. Reszta jego ciuchów, wylądowała na podłodze dość szybko. Zander
delikatnie zsunał mi spodnie i zostaliśmy w samej bieliźnie. Wszystko potoczyło
się tak szybko. Fale uniesienia z Zanderem były nie do opisania, a ja czułam,
że pierwszy raz jestem spełniona. Jego czułe ramiona obiąły mnie i przykryły
kołdrą.
- To było cudowne. - powiedziałam całując
go w usta.
- To ty byłaś cudowna. - odpowiedział
Zander
- Zander, kocham cię. - powiedziałam
czule i wtuliłam się w jego klatę.
- Aida pamiętaj, że co by się nie stało
ja też będę cię kochał. - powiedział Zander.
- Dlaczego coś mogłoby się stać ? -
zapytałam ze zdziwieniem. Zander zmieszał się, ale zaraz odpowiedział.
- Chcę cię tylko upewnić, że bardzo cię
kocham i na zawsze chcę być z tobą. - powiedział
- Wystarczyło powiedzieć, że mnie kochasz
misiu. - odpowiedziałam
- Nie byłoby to przekonujące. -
odpowiedział
- Ah, czyli moje słowa Kocham cię, nie są
odpowiednim wykładnikiem moich uczuć ? - zapytałam troszeczkę zdenerwowana.
- Nie o to mi chodzi kochanie. -
powiedział Zander
- To co sugerowałeś ? - zapytałam z
mieszaniną zaskoczenia i złości.
- Chodziło o to iż, ja muszę bardziej
wyrażać swoje uczucia. - powiedział
- Teraz sugerujesz, że wcale się nie
staram. - powiedziałam zła i odsunęłam się od niego - O co chodzi do cholery ?
- Przepraszam skarbie. - powiedział
zmieszany Zander. - Nie chciałem cię urazić.
- Wkopałeś się. - powiedziałam zła i
odwróciłam od niego głowę, zakładając stanik i wciągając na siebie bieliznę.
- Aida, gdzie idziesz ? - zapytał Zander
- Przepraszam.
- Zander, jak zastanowisz się, co
chciałeś mi udowodnić swoimi słowami, to mi to do cholery powiedz, a teraz to
wychodzę. - powiedziałam zdenerwowana. Wyszłam ze swojego pokoju, chwyciłam
kurtkę, torbę i wyszłam na zewnątrz. Na moja głowę zaczęły spadać krople
zimnego deszczu. Spojrzałam w górę i zmrużyłam oczy.
- Zajebiście. - ujęłam jednym słowem
wszystkie moje uczucia. Założyłam kurtkę, przerzuciłam torbę przez ramię i
skierowałam się do parku.